-Patrz! Ta będzie dobra!- Emily wskazała na złotą sukienkę z wystawy.
-Nie,
wyglądałabym jak lampki choinkowe- zaprzeczyłam kręcąc głową i dalej
przeglądałam wieszaki.
Była już
sobota, pierwszy tydzień nauki zleciał dość szybko, a za niecałe 6 godzin miał
rozpocząć się ten nieszczęsny koncert. Jessica i Emily wyciągnęły mnie na
zakupy, obie uparły się, abyśmy założyły sukienki, ale mnie nie za bardzo
podobał się ten pomysł, bo taki strój raczej nie pasuje na koncert, ale z
drugiej strony pasuję na imprezę na którą idziemy potem...
Nasze
zakupy trwały już jakiś czas, a Ems i Jess zdążyły już zakupić sukienki dla
siebie. Jednak ja nie byłam tak optymistycznie nastawiona jak one,
przechodziłam przez sklep obojętnie, a gdy mi się już coś spodobało, oglądałam
tę rzecz na tyle długo, że zaczęłam dostrzegać minusy w rezultacie czego, znów
odkładałam na wieszak i szukałam czegoś innego. Cały mój negatywizm brał się
stąd, iż wiedziałam że mój były też tam będzie, a to psuło całą zabawę i idee
mojego wyjścia. Cały tydzień skutecznie go omijałam, choć nadal należy do mojej
paczki (nie moja decyzja) starałam się nawet na niego nie patrzeć, bo od razu
przypominały mi się jego spokojne, nietknięte winą słowa, a to bolało
najbardziej, ta obojętność. Trudno było mi myśleć o dobrej zabawie przy
zespole, którego wprost nienawidzę i do tego z moim ex przy boku.
Myślałam o
tym wszystkim przechadzając się po następnych sklepach z niedbałym wyrazem
twarzy. I wtedy coś mnie uderzyło. Przecież nie będę tam tylko z nim i tym
głupim zespołem, będą moi prawdziwi przyjaciele, którzy nigdy mnie nie
zawiedli, to właśnie oni (Trev, Jess, Ems, Rick) są dla mnie podparciem w tym
wszystkim i to dla nich tam pójdę i będę się bawić tak jak zawsze, nie zważając
na pozostałe towarzystwo.
Postanowiłam
skupić się i kupić coś w M&Co. Toteż przeszukiwałam dokładnie każdy rząd
ubrań, a Jessica i Emily śledziły moje poczynania. Znalazłam coś co przykuło
moją uwagę - czerwoną sukienkę z którą jakaś kobieta wchodziła do
przymierzalni, musiała być to ostatnia sztuka, gdyż na żadnym wieszaku nie
wisiała podobna do tej. Szczęście zaczęło mi sprzyjać, bo nawet nie zdążyłam
wymyśleć sensownej taktyki, a owa kobieta wyszła z przymierzalni z bordową
bluzką, zapewne aby ją odwiesić lub zmienić rozmiar. Nie wahałam się długo,
prędko weszłam do jej kabiny i porwałam czerwoną sukienkę, po czym schowałam
się w przymierzalni obok. Dziewczyny nie mogły powstrzymać salwy śmiechu, kiedy
ta kobieta, oburzona i sfrustrowana, miotając przekleństwami na personel,
wyszła ze sklepu. Wtedy mogłam już swobodnie przymierzyć sukienkę.
-Nie wiem
co ona sobie myślała, ale ta sukienka na pewno na nią by nie weszła - mruknęłam
niby to od niechcenia do dziewczyn odchylając kotarę, co skwitowały następną
falą śmiechu.
Po
kilkunastu minutach wyszłyśmy ze sklepu i skierowałyśmy się na dworzec. Kupiłam
tą sukienkę, choć było widać że sprzedawczyni podejrzewała mnie o zabranie tej
sukienki tamtej kobiecie. Mimo że ten ciuch nie pasował na taką okoliczność, a
raczej na jakiś szkolny bal czy coś w podobie, ale doszłam do wniosku że w
połączeniu z jeansową kurtką i martensami nie będzie wyglądać już tak
elegancko.
Razem z
dziewczynami jechałyśmy metrem do mnie, to tam przyjadą po nas chłopaki, autem
Rick'a jak zawsze. Emily i Jess zostawiły już u mnie wcześniej dodatki takiej
jak: kurtka czy buty.
Nigdy nie
rozumiałam idei chodzenia na wysokich obcasach, co bardzo często robiły moje
przyjaciółki. Wszystkie jesteśmy średniego wzrostu (ja: 175, Ems: 170, Jess:
172 cm) więc nie musimy dodawać sobie centymetrów, ale Jessica i Emily bardzo
często zakładały wysokie obcasy. Sama nie miałam ani jednej pary szpilek,
jestem zgorzałą zwolenniczką trampek, vansów i martensów. Nie mam zamiaru
chodzić na obcasach, po pierwsze dlatego że nie umiem, ale są też okropnie
niewygodne.
Miałyśmy
jeszcze trochę czasu do tego, aby zacząć się szykować, dlatego dziewczyny
przekonały mnie do obejrzenia czegokolwiek o One Direction. Pewnie nie
wytrzymałabym żadnego wywiadu etc. bo od razu zaczęłabym się śmiać z ich
głosów, dlatego już wolałyśmy obejrzeć jakiś teledysk, by w ogóle wiedzieć
czego się mamy spodziewać, bo ostatnim razem słyszałyśmy ich dwa lata temu więc
całokształt mógł się zmienić.
Otworzyłyśmy pierwsze lepsze wideo, nie chciałyśmy szukać i bardziej zagłębiać się w ten temat.
Otworzyłyśmy pierwsze lepsze wideo, nie chciałyśmy szukać i bardziej zagłębiać się w ten temat.
Ale nie był
to żaden teledysk, ani urywek z koncertu, ale film. Dałyśmy radę tylko pierwsze
kilka minut, bo nie mogłyśmy opanować śmiechu, gdy pokazywali jak wyglądali,
gdy przyszli do X-factora.
-Widzałyście
jego loczki? Wyglądał jak wystylizowany pudel!
-Wiem kto
to był! Harry Styles. - oświadczyła wszystko wiedząca Emily, a ja i Jess
przestałyśmy się śmiać.
-Skąd ty to
wiesz?
-Moja
siostra kiedyś oglądała jakiś program o nich na E!, mówili o wielkich podbojach
sławnego Styles'a, który uwielbia wysokie blondynki - tu spojrzała znacząco na
mnie.
-Jesteś
chora! - krzyknęła i uderzyłam ją poduszką, która leżała obok mnie.
-Jesteś
chora! - powtórzyła Jess.
Godzinę
później zaczęłyśmy się szykować, co było tak chaotyczne, jak tylko być mogło.
Gdy stałyśmy już w sukienkach albo raczej dopiero w sukienkach, zapukała i
weszła do pokoju moja mama.
-Tess? Masz
mój zielony sweter w paski?
-Tak, jest
gdzieś pod łóżkiem. - rzuciłam niedbale w jej stronę i zaczęłam zapinać
naszyjnik.
Zdałam
sobie sprawę, że wcale nie schyliła się aby go znaleźć, tylko nadal czeka na
mnie. Westchnęłam głośno, dając jej tym do zrozumienia, że zły sobie czas
wybrała na szukanie swetra i zanurkowałam pod łóżko. Po chwili wstałam
trzymając jej sweter i kilka innych rzeczy, które dawno zgubiłam. Podałam jej
to o co prosiła, a resztę wrzuciłam na dno szafy.
Dalej już nikt nam nie przeszkadzał, mogłyśmy się w spokoju przygotowywać, dopóki nie podjechał Rick z chłopakami i zaczęli trąbić do tego czasu, aż zeszłyśmy. Miałam ten niefart siedzieć między Trevor'em a Zac'iem, ale mój przyjaciel chyba to wyczuł, więc całą drogę podtrzymywał rozmowę, dzięki temu mogłam odwrócić się do niego.
Dalej już nikt nam nie przeszkadzał, mogłyśmy się w spokoju przygotowywać, dopóki nie podjechał Rick z chłopakami i zaczęli trąbić do tego czasu, aż zeszłyśmy. Miałam ten niefart siedzieć między Trevor'em a Zac'iem, ale mój przyjaciel chyba to wyczuł, więc całą drogę podtrzymywał rozmowę, dzięki temu mogłam odwrócić się do niego.
Przed
budynkiem w którym miał mieć miejsce koncert utworzyła się gigantyczna kolejka,
więc jeszcze do środka nikogo nie wpuścili. Te wszystkie dzieci osłupiały na
nasz widok, chyba kogoś takiego się nie spodziewali. Sprzyjającym faktem było,
że Rick znał jednego z ochroniarzy przy wejściu, dlatego od razu nas wpuścili,
na co ta dzieciarnia bardzo się zbulwersowała. Nasze miejsca były pod samą
widownią, co pewnie było sprzeczne z tym po co tu przyszliśmy, ale może Ben tak
to zaplanował, że nikt nie zobaczy naszej transakcji. Po kilku minutach odkąd
weszliśmy, reszta widowni również zajęła swoje miejsca, prawdopodobnie musieli
ich wpuścić po tym, jak my weszliśmy. Jedna dziewczyna obok mnie płakała cały
czas, a wzrok utkwiony miała w wejście na scenę, a następne dwie po drugiej
stronie krzyczały póki zespół nie wbiegł na scenę.
W sumie to mogło być gorzej. Muzyka zmieniła się, ale nadal nie dość, żebym mogła słuchać jej na codzień, ale i oni nie byli już tak straszni jak wcześniej, lecz na żadnego nie zwróciłam szczególnej uwagi. Z Trevor'em skakaliśmy jak dzieci obok przedrzeźniając je, widzieliśmy nawet że perkusista śmieje się z tego co robimy, więc przestaliśmy i zaczęliśmy robić sobie zdjęcia, bo chyba nikt by nie uwierzył że MY byliśmy na takim koncercie.
Po opublikowaniu jednego ze zdjęć na Instagramie, zobaczyłam Ben'a który przedzierał się przez tłum ku nam. Był równie niezadowolony z obranego miejsca jak my. Wszystkie pieniądze miałam ja, ale swoje 500 gram brał każdy, ponieważ nie mogliśmy ryzykować, że jedną osobę złapią, jak już to wszyscy w tym siedzimy. Ben zniknął tak szybko jak się pojawił, ale koncert zmierzał ku końcowi, jednak przez resztę czasu widziałam, że jeden z członków zespołu przyglądał mi się, a w pewnym momencie wydawało mi się że pokręcił przecząco głową z poważną miną, czyżby widział wszystko? Ważne jednak było to, że nas nie wrobił.
W sumie to mogło być gorzej. Muzyka zmieniła się, ale nadal nie dość, żebym mogła słuchać jej na codzień, ale i oni nie byli już tak straszni jak wcześniej, lecz na żadnego nie zwróciłam szczególnej uwagi. Z Trevor'em skakaliśmy jak dzieci obok przedrzeźniając je, widzieliśmy nawet że perkusista śmieje się z tego co robimy, więc przestaliśmy i zaczęliśmy robić sobie zdjęcia, bo chyba nikt by nie uwierzył że MY byliśmy na takim koncercie.
Po opublikowaniu jednego ze zdjęć na Instagramie, zobaczyłam Ben'a który przedzierał się przez tłum ku nam. Był równie niezadowolony z obranego miejsca jak my. Wszystkie pieniądze miałam ja, ale swoje 500 gram brał każdy, ponieważ nie mogliśmy ryzykować, że jedną osobę złapią, jak już to wszyscy w tym siedzimy. Ben zniknął tak szybko jak się pojawił, ale koncert zmierzał ku końcowi, jednak przez resztę czasu widziałam, że jeden z członków zespołu przyglądał mi się, a w pewnym momencie wydawało mi się że pokręcił przecząco głową z poważną miną, czyżby widział wszystko? Ważne jednak było to, że nas nie wrobił.
Impreza
miała się odbyć w lokalu, w którym byliśmy już kilka razy. Zostawiliśmy auto
pod Areną O2, bo Rick nie będzie w stanie nas odwieść, chyba...
Tylko gdy pokazaliśmy ochronie zaproszenia i weszliśmy do środka, udaliśmy się do męskiej łazienki - wszyscy, z czego kilku facetów uśmiechało się do mnie, Jess i Ems. Tylko w tym pomieszczeniu mogliśmy wciągnąć pierwszą dawkę. Zrobiliśmy to jak najszybciej, by móc wyjść i zajął stolik. Gdy reszta już siedziała, podeszłam do wielkiej misy z kostkami lodu i różnymi rodzajami alkoholu, było coś czego pragnęłam... ale nie tylko ja.
Tylko gdy pokazaliśmy ochronie zaproszenia i weszliśmy do środka, udaliśmy się do męskiej łazienki - wszyscy, z czego kilku facetów uśmiechało się do mnie, Jess i Ems. Tylko w tym pomieszczeniu mogliśmy wciągnąć pierwszą dawkę. Zrobiliśmy to jak najszybciej, by móc wyjść i zajął stolik. Gdy reszta już siedziała, podeszłam do wielkiej misy z kostkami lodu i różnymi rodzajami alkoholu, było coś czego pragnęłam... ale nie tylko ja.
-Jack
Daniells'? Odważny wybór.- zwróciła się do mnie ta sama, z którą trzymałam
butelkę, ani ja, ani on nie planowaliśmy puścić.
-Radziłabym
ci raczej martwić się o siebie.
Zaśmiał się
krótko, a wyglądał jakoś znajomo.
-Nie
wyglądasz na taką osobę...
-Czyli na
jaką? Słuchaj, nudzisz mnie, weź coś innego.
Znowu się
uśmiechnął.
-Trochę
niepoprawnie zaczęliśmy, pewnie to wiesz, ale z grzeczności się przedstawię...
-Nie
obchodzi mnie twoje imię, więc i moje nie powinno cię obchodzić.
-Jesteś tu
z kimś? Bo jak nie, to możesz dołączyć do mnie i moich znajomych.
-Wolałabym
siedzieć pod stołem, ale nie, jestem z przyjaciółmi.
-Tylko?
-Jeśli to
nieudolne pytanie czy mam kogoś, to nie, aktualnie jestem sama, a teraz
przepraszam cię, chciałabym odejść.
Puścił
butelkę, znów krótko się zaśmiał i odprowadził mnie wzrokiem. Dopiero gdy
usiadłam koło Jess, ostatni raz na mnie spojrzał i odszedł do swojego stolika.
Pierwszy
drink...
Drugi
drink...
Trzeci drink....
Czwarty....
Piąty....
Szósty....
Zaczęliśmy
tańczyć w samym centrum sali, tak żeby każdemu pokazać jak się bawić, bo
większość osób siedziało i rozmawiało. Cały czas widziałam, że tamten chłopak
mi się przypatruje, ale postanowiłam na to nie zważać.
Po jakimś
czasie moi przyjaciele chcieli wracać, a ja wręcz przeciwnie. Nie chcieli mnie
zostawiać, ale widząc w jakim są stanie wręcz ich wypchnęłam przez główne
drzwi. Tańczyłam jeszcze jakiś czas z innymi,a gdy postanowiłam wracać, zdałam
sobie sprawę, że Jess miała mój telefon.
-Cholera! -
syknęłam.
Zaczęłam
przedzierać się przez tłum, aż wpadłam na kogoś. Znowu ten sam chłopak.
-W sumie to
dobrze, że to ty, słuchaj mogę mieć do ciebie małą prośbę?
-Po tym jak
zabrałaś mi Jack Daniells'a?
-Odkupię ci.
-Nie
trzeba, tylko żartuję. Czego ci trzeba?
-Dałbyś mi
zadzwonić? Mój telefon zabrała moja przyjaciółka, a ja chciałabym wracać.
-Pójdźmy na
taki układ, posiedzisz jeszcze godzinę, a potem sam cię odwiozę, bo też będę
wracać.
-W takim
stanie będziesz prowadzić?
Wzruszył
ramionami, ale się zgodziłam, nie wydawał się kimś podejrzanym. Usiadłam obok
niego, naprzeciwko dwóch facetów, z czego jeden patrzył na mnie tak jakoś
dziwnie, jakby .... z porządaniem.
-Mam
nadzieję, że natknę się na ten beznadziejny zespół który tutaj jest -
powiedziałam do niego, a ten się tylko zaśmiał.
-Harry! -
zawołał ktoś chłopaka, który miał mnie odwieść. już przy wejściu, gdy
wychodziliśmy.
Dopiero
wtedy zdałam sobie sprawę skąd go kojarzę. No tak! Harry Styles, zrobiło mi się
trochę głupio, bo obraziłam jego zespół, przy nim.
Zdziwiłam
się, że jeździ motorem, ale posłusznie wsiadłam. Nie jechał tak źle jak
sądziłam. Odwiózł mnie prosto do domu, tak jak obiecał. Na miejscu, zsiadłam
pośpiesznie z motoru.
-Przepraszam,
że obraziłam twój zespół.
-Nie
szkodzi, wiele osób to robi. Możesz mi to wynagrodzić.
Podniosłam
wysoko brwi.
-Nie o to mi chodzi!- wytłumaczył się pośpiesznie- Możesz zdradzić mi swoje imię.
-Nie o to mi chodzi!- wytłumaczył się pośpiesznie- Możesz zdradzić mi swoje imię.
Odwzajemniłam
uśmiech i odwróciłam się plecami do niego, ale chwilę później znów spojrzałam
na niego.
-Tess!
I weszłam
do budynku.
--------------------------
A więc .... 2 rozdział ;) mam nadzieję, że się spodoba, bo dość długo go pisałam, ale opłacało się.
Trochę zwlekałam z dodaniem rozdziału, bo mój przyjaciel natarczywie szuka tego bloga :)
Muszę się zabrać za 3, ale pojawi się w święta, bo na razie na prawdę mam za dużo nauki -.-
Macie jakieś pytania? ---> http://ask.fm/oliviablogger
--------------------------
A więc .... 2 rozdział ;) mam nadzieję, że się spodoba, bo dość długo go pisałam, ale opłacało się.
Trochę zwlekałam z dodaniem rozdziału, bo mój przyjaciel natarczywie szuka tego bloga :)
Muszę się zabrać za 3, ale pojawi się w święta, bo na razie na prawdę mam za dużo nauki -.-
Macie jakieś pytania? ---> http://ask.fm/oliviablogger
Świetny :)
OdpowiedzUsuńCiągle się uśmiechałam czytając ten rozdział :D. Serio :D.
Przepraszam ,że tak krótko ale mam tonę nauki -_-
Black Star
czego-oczy-nie-widza.blogspot.com <----- Już dzisiaj 7 rozdział! Opowiadanie fantasty!
czarna-otchlan-pustki.blogspot.com
Cudowny rozdział i blog <3 Prawie się popłakałam ze śmiechu czytając co Tess sądzi o One Direction i ich fanach :)) Czekam na nn ^^
OdpowiedzUsuńlowcy-straznicy.blogspot.com
Zapraszam na nexta :*
OdpowiedzUsuńlowcy-straznicy.blogspot.com
Brutalny ten rozdział,ale podoba mi się xd
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na 12 rozdział z życia Sary.
Pozdrawiam gorąco,Wigi <3
http://themoordeath.blogspot.com/
PS:Przepraszam za swoją nieobecność ,ale byłam ostatnio bardzo zajęta.Postaram sie wszystko nadrobić w czwartek lub piątek. Obiecuje :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie no super.!! Nie mogę z tego co Tess myśli o 1D xd Wgl. super ten rozdział. Harry i Tess mmm coś się tu szykuje xd'
OdpowiedzUsuńP.S zapraszam jest juz 13 roz.!! http://poza-naszymi-marzeniami.blogspot.com/
Kurde fajne to opowiadanko i świetni bohaterowie :D
OdpowiedzUsuńI już się zaczyna coś dziać i bardzo dobrze, bo piszesz bardzo ciekawie i z pewnością będę tu wpadać częściej xd
hahaha rozwaliło mnie jak powiedziała, że ma nadzieję, że natknie się na ten beznadziejny zespół, a ty nagle bum i Harry! haha :D boskie to było. I jedno wielkie ŁAŁ! Harry na motorze?! Chcę to zobaczyć!
Zapraszam na nowy imagin i jeśli nie był by to problem to mogłabyś mnie poinformować o następnym poście? Z góry dziękuję! :)
http://1dforeverimaginy.blogspot.com/
Ps. Dziękuję za komentarz u mnie :*
Dziękuję Ci za tak miłe słowa. Oczywiście, że cię powiadomię ;)
Usuńswietny no meega
OdpowiedzUsuńbardzo mi sie podoba
jestes naprawde dobra w pisaniu
czekam nn z niecierpliwoscia
zapraszam na nowe rozdziały.
ostatnio komentowałas chyba 16
rozdział a zaraz bede miec 20 hehe
mam nadzieje ze wbijesz i skomentujesz :*
świetny rozdział! jak tylko znajdę czas, nadrobie wszystko co mnie ominęło ;) jestem z i-will-be-waitin, ale chcialabym zaprosić Cię na nowo założonego bloga. Mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu ;) http://lasthopefanfiction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńbuziaczki!
Jest hm ... zniewalająco...a te zdjęcia w 'trakcie' postu są strzałem w dziesiątkę.
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie mi się czytało ... a to chyba dlatego , że tak dobrze piszesz...oby było tak dalej !
Czekam !
Ann.
http://wiaze-z-toba-codziennosc.blogspot.com/ zapraszam na 6;D