Obserwatorzy

piątek, 4 kwietnia 2014

Part 2. It's party time!



-Patrz! Ta będzie dobra!- Emily wskazała na złotą sukienkę z wystawy.
-Nie, wyglądałabym jak lampki choinkowe- zaprzeczyłam kręcąc głową i dalej przeglądałam wieszaki.
Była już sobota, pierwszy tydzień nauki zleciał dość szybko, a za niecałe 6 godzin miał rozpocząć się ten nieszczęsny koncert. Jessica i Emily wyciągnęły mnie na zakupy, obie uparły się, abyśmy założyły sukienki, ale mnie nie za bardzo podobał się ten pomysł, bo taki strój raczej nie pasuje na koncert, ale z drugiej strony pasuję na imprezę na którą idziemy potem...
Nasze zakupy trwały już jakiś czas, a Ems i Jess zdążyły już zakupić sukienki dla siebie. Jednak ja nie byłam tak optymistycznie nastawiona jak one, przechodziłam przez sklep obojętnie, a gdy mi się już coś spodobało, oglądałam tę rzecz na tyle długo, że zaczęłam dostrzegać minusy w rezultacie czego, znów odkładałam na wieszak i szukałam czegoś innego. Cały mój negatywizm brał się stąd, iż wiedziałam że mój były też tam będzie, a to psuło całą zabawę i idee mojego wyjścia. Cały tydzień skutecznie go omijałam, choć nadal należy do mojej paczki (nie moja decyzja) starałam się nawet na niego nie patrzeć, bo od razu przypominały mi się jego spokojne, nietknięte winą słowa, a to bolało najbardziej, ta obojętność. Trudno było mi myśleć o dobrej zabawie przy zespole, którego wprost nienawidzę i do tego z moim ex przy boku.
Myślałam o tym wszystkim przechadzając się po następnych sklepach z niedbałym wyrazem twarzy. I wtedy coś mnie uderzyło. Przecież nie będę tam tylko z nim i tym głupim zespołem, będą moi prawdziwi przyjaciele, którzy nigdy mnie nie zawiedli, to właśnie oni (Trev, Jess, Ems, Rick) są dla mnie podparciem w tym wszystkim i to dla nich tam pójdę i będę się bawić tak jak zawsze, nie zważając na pozostałe towarzystwo.
Postanowiłam skupić się i kupić coś w M&Co. Toteż przeszukiwałam dokładnie każdy rząd ubrań, a Jessica i Emily śledziły moje poczynania. Znalazłam coś co przykuło moją uwagę - czerwoną sukienkę z którą jakaś kobieta wchodziła do przymierzalni, musiała być to ostatnia sztuka, gdyż na żadnym wieszaku nie wisiała podobna do tej. Szczęście zaczęło mi sprzyjać, bo nawet nie zdążyłam wymyśleć sensownej taktyki, a owa kobieta wyszła z przymierzalni z bordową bluzką, zapewne aby ją odwiesić lub zmienić rozmiar. Nie wahałam się długo, prędko weszłam do jej kabiny i porwałam czerwoną sukienkę, po czym schowałam się w przymierzalni obok. Dziewczyny nie mogły powstrzymać salwy śmiechu, kiedy ta kobieta, oburzona i sfrustrowana, miotając przekleństwami na personel, wyszła ze sklepu. Wtedy mogłam już swobodnie przymierzyć sukienkę.
-Nie wiem co ona sobie myślała, ale ta sukienka na pewno na nią by nie weszła - mruknęłam niby to od niechcenia do dziewczyn odchylając kotarę, co skwitowały następną falą śmiechu.
Po kilkunastu minutach wyszłyśmy ze sklepu i skierowałyśmy się na dworzec. Kupiłam tą sukienkę, choć było widać że sprzedawczyni podejrzewała mnie o zabranie tej sukienki tamtej kobiecie. Mimo że ten ciuch nie pasował na taką okoliczność, a raczej na jakiś szkolny bal czy coś w podobie, ale doszłam do wniosku że w połączeniu z jeansową kurtką i martensami nie będzie wyglądać już tak elegancko.
Razem z dziewczynami jechałyśmy metrem do mnie, to tam przyjadą po nas chłopaki, autem Rick'a jak zawsze. Emily i Jess zostawiły już u mnie wcześniej dodatki takiej jak: kurtka czy buty.
Nigdy nie rozumiałam idei chodzenia na wysokich obcasach, co bardzo często robiły moje przyjaciółki. Wszystkie jesteśmy średniego wzrostu (ja: 175, Ems: 170, Jess: 172 cm) więc nie musimy dodawać sobie centymetrów, ale Jessica i Emily bardzo często zakładały wysokie obcasy. Sama nie miałam ani jednej pary szpilek, jestem zgorzałą zwolenniczką trampek, vansów i martensów. Nie mam zamiaru chodzić na obcasach, po pierwsze dlatego że nie umiem, ale są też okropnie niewygodne.
Miałyśmy jeszcze trochę czasu do tego, aby zacząć się szykować, dlatego dziewczyny przekonały mnie do obejrzenia czegokolwiek o One Direction. Pewnie nie wytrzymałabym żadnego wywiadu etc. bo od razu zaczęłabym się śmiać z ich głosów, dlatego już wolałyśmy obejrzeć jakiś teledysk, by w ogóle wiedzieć czego się mamy spodziewać, bo ostatnim razem słyszałyśmy ich dwa lata temu więc całokształt mógł się zmienić.
 Otworzyłyśmy pierwsze lepsze wideo, nie chciałyśmy szukać i bardziej zagłębiać się w ten temat.
Ale nie był to żaden teledysk, ani urywek z koncertu, ale film. Dałyśmy radę tylko pierwsze kilka minut, bo nie mogłyśmy opanować śmiechu, gdy pokazywali jak wyglądali, gdy przyszli do X-factora.
-Widzałyście jego loczki? Wyglądał jak wystylizowany pudel!
-Wiem kto to był! Harry Styles. - oświadczyła wszystko wiedząca Emily, a ja i Jess przestałyśmy się śmiać.
-Skąd ty to wiesz?
-Moja siostra kiedyś oglądała jakiś program o nich na E!, mówili o wielkich podbojach sławnego Styles'a, który uwielbia wysokie blondynki - tu spojrzała znacząco na mnie.
-Jesteś chora! - krzyknęła i uderzyłam ją poduszką, która leżała obok mnie.
-Jesteś chora! - powtórzyła Jess.
Godzinę później zaczęłyśmy się szykować, co było tak chaotyczne, jak tylko być mogło. Gdy stałyśmy już w sukienkach albo raczej dopiero w sukienkach, zapukała i weszła do pokoju moja mama.
-Tess? Masz mój zielony sweter w paski?
-Tak, jest gdzieś pod łóżkiem. - rzuciłam niedbale w jej stronę i zaczęłam zapinać naszyjnik.
Zdałam sobie sprawę, że wcale nie schyliła się aby go znaleźć, tylko nadal czeka na mnie. Westchnęłam głośno, dając jej tym do zrozumienia, że zły sobie czas wybrała na szukanie swetra i zanurkowałam pod łóżko. Po chwili wstałam trzymając jej sweter i kilka innych rzeczy, które dawno zgubiłam. Podałam jej to o co prosiła, a resztę wrzuciłam na dno szafy.
Dalej już nikt nam nie przeszkadzał, mogłyśmy się w spokoju przygotowywać, dopóki nie podjechał Rick z chłopakami i zaczęli trąbić do tego czasu, aż zeszłyśmy. Miałam ten niefart siedzieć między Trevor'em a Zac'iem, ale mój przyjaciel chyba to wyczuł, więc całą drogę podtrzymywał rozmowę, dzięki temu mogłam odwrócić się do niego.
Przed budynkiem w którym miał mieć miejsce koncert utworzyła się gigantyczna kolejka, więc jeszcze do środka nikogo nie wpuścili. Te wszystkie dzieci osłupiały na nasz widok, chyba kogoś takiego się nie spodziewali. Sprzyjającym faktem było, że Rick znał jednego z ochroniarzy przy wejściu, dlatego od razu nas wpuścili, na co ta dzieciarnia bardzo się zbulwersowała. Nasze miejsca były pod samą widownią, co pewnie było sprzeczne z tym po co tu przyszliśmy, ale może Ben tak to zaplanował, że nikt nie zobaczy naszej transakcji. Po kilku minutach odkąd weszliśmy, reszta widowni również zajęła swoje miejsca, prawdopodobnie musieli ich wpuścić po tym, jak my weszliśmy. Jedna dziewczyna obok mnie płakała cały czas, a wzrok utkwiony miała w wejście na scenę, a następne dwie po drugiej stronie krzyczały póki zespół nie wbiegł na scenę.
  W sumie to mogło być gorzej. Muzyka zmieniła się, ale nadal nie dość, żebym mogła słuchać jej na codzień, ale i oni nie byli już tak straszni jak wcześniej, lecz na żadnego nie zwróciłam szczególnej uwagi. Z Trevor'em skakaliśmy jak dzieci obok przedrzeźniając je, widzieliśmy nawet że perkusista śmieje się z tego co robimy, więc przestaliśmy i zaczęliśmy robić sobie zdjęcia, bo chyba nikt by nie uwierzył że MY byliśmy na takim koncercie.
 Po opublikowaniu jednego ze zdjęć na Instagramie, zobaczyłam Ben'a który przedzierał się przez tłum ku nam. Był równie niezadowolony z obranego miejsca jak my. Wszystkie pieniądze miałam ja, ale swoje 500 gram brał każdy, ponieważ nie mogliśmy ryzykować, że jedną osobę złapią, jak już to wszyscy w tym siedzimy. Ben zniknął tak szybko jak się pojawił, ale koncert zmierzał ku końcowi, jednak przez resztę czasu widziałam, że jeden z członków zespołu przyglądał mi się, a w pewnym momencie wydawało mi się że pokręcił przecząco głową z poważną miną, czyżby widział wszystko? Ważne jednak było to, że nas nie wrobił.
Impreza miała się odbyć w lokalu, w którym byliśmy już kilka razy. Zostawiliśmy auto pod Areną O2, bo Rick nie będzie w stanie nas odwieść, chyba...
 Tylko gdy pokazaliśmy ochronie zaproszenia i weszliśmy do środka, udaliśmy się do męskiej łazienki - wszyscy, z czego kilku facetów uśmiechało się do mnie, Jess i Ems. Tylko w tym pomieszczeniu mogliśmy wciągnąć pierwszą dawkę. Zrobiliśmy to jak najszybciej, by móc  wyjść i zajął stolik. Gdy reszta już siedziała, podeszłam do wielkiej misy z kostkami lodu i różnymi rodzajami alkoholu, było coś czego pragnęłam... ale nie tylko ja.
-Jack Daniells'? Odważny wybór.- zwróciła się do mnie ta sama, z którą trzymałam butelkę, ani ja, ani on nie planowaliśmy puścić.
-Radziłabym ci raczej martwić się o siebie.
Zaśmiał się krótko, a wyglądał jakoś znajomo.
-Nie wyglądasz na taką osobę...
-Czyli na jaką? Słuchaj, nudzisz mnie, weź coś innego.
Znowu się uśmiechnął.
-Trochę niepoprawnie zaczęliśmy, pewnie to wiesz, ale z grzeczności się przedstawię...
-Nie obchodzi mnie twoje imię, więc i moje nie powinno cię obchodzić.
-Jesteś tu z kimś? Bo jak nie, to możesz dołączyć do mnie i moich znajomych.
-Wolałabym siedzieć pod stołem, ale nie, jestem z przyjaciółmi.
-Tylko?
-Jeśli to nieudolne pytanie czy mam kogoś, to nie, aktualnie jestem sama, a teraz przepraszam cię, chciałabym odejść.
Puścił butelkę, znów krótko się zaśmiał i odprowadził mnie wzrokiem. Dopiero gdy usiadłam koło Jess, ostatni raz na mnie spojrzał i odszedł do swojego stolika.
Pierwszy drink...
Drugi drink...
Trzeci drink....
Czwarty....
Piąty....
Szósty....
Zaczęliśmy tańczyć w samym centrum sali, tak żeby każdemu pokazać jak się bawić, bo większość osób siedziało i rozmawiało. Cały czas widziałam, że tamten chłopak mi się przypatruje, ale postanowiłam na to nie zważać.
Po jakimś czasie moi przyjaciele chcieli wracać, a ja wręcz przeciwnie. Nie chcieli mnie zostawiać, ale widząc w jakim są stanie wręcz ich wypchnęłam przez główne drzwi. Tańczyłam jeszcze jakiś czas z innymi,a gdy postanowiłam wracać, zdałam sobie sprawę, że Jess miała mój telefon.
-Cholera! - syknęłam.
Zaczęłam przedzierać się przez tłum, aż wpadłam na kogoś. Znowu ten sam chłopak.
-W sumie to dobrze, że to ty, słuchaj mogę mieć do ciebie małą prośbę?
-Po tym jak zabrałaś mi Jack Daniells'a?
-Odkupię ci.
-Nie trzeba, tylko żartuję. Czego ci trzeba?
-Dałbyś mi zadzwonić? Mój telefon zabrała moja przyjaciółka, a ja chciałabym wracać.
-Pójdźmy na taki układ, posiedzisz jeszcze godzinę, a potem sam cię odwiozę, bo też będę wracać.
-W takim stanie będziesz prowadzić?
Wzruszył ramionami, ale się zgodziłam, nie wydawał się kimś podejrzanym. Usiadłam obok niego, naprzeciwko dwóch facetów, z czego jeden patrzył na mnie tak jakoś dziwnie, jakby .... z porządaniem.
-Mam nadzieję, że natknę się na ten beznadziejny zespół który tutaj jest - powiedziałam do niego, a ten się tylko zaśmiał.
-Harry! - zawołał ktoś chłopaka, który miał mnie odwieść. już przy wejściu, gdy wychodziliśmy.
Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę skąd go kojarzę. No tak! Harry Styles, zrobiło mi się trochę głupio, bo obraziłam jego zespół, przy nim.
Zdziwiłam się, że jeździ motorem, ale posłusznie wsiadłam. Nie jechał tak źle jak sądziłam. Odwiózł mnie prosto do domu, tak jak obiecał. Na miejscu, zsiadłam pośpiesznie z motoru.
-Przepraszam, że obraziłam twój zespół.
-Nie szkodzi, wiele osób to robi. Możesz mi to wynagrodzić.
Podniosłam wysoko brwi.
 -Nie o to mi chodzi!- wytłumaczył się pośpiesznie- Możesz zdradzić mi swoje imię.
Odwzajemniłam uśmiech i odwróciłam się plecami do niego, ale chwilę później znów spojrzałam na niego.
-Tess!
I weszłam do budynku.

--------------------------
A więc .... 2 rozdział ;) mam nadzieję, że się spodoba, bo dość długo go pisałam, ale opłacało się.
Trochę zwlekałam z dodaniem rozdziału, bo mój przyjaciel natarczywie szuka tego bloga :)
Muszę się zabrać za 3, ale pojawi się w święta, bo na razie na prawdę mam za dużo nauki -.-
Macie jakieś pytania? ---> http://ask.fm/oliviablogger

11 komentarzy:

  1. Świetny :)
    Ciągle się uśmiechałam czytając ten rozdział :D. Serio :D.
    Przepraszam ,że tak krótko ale mam tonę nauki -_-
    Black Star

    czego-oczy-nie-widza.blogspot.com <----- Już dzisiaj 7 rozdział! Opowiadanie fantasty!
    czarna-otchlan-pustki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział i blog <3 Prawie się popłakałam ze śmiechu czytając co Tess sądzi o One Direction i ich fanach :)) Czekam na nn ^^
    lowcy-straznicy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na nexta :*
    lowcy-straznicy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Brutalny ten rozdział,ale podoba mi się xd

    Zapraszam serdecznie na 12 rozdział z życia Sary.
    Pozdrawiam gorąco,Wigi <3
    http://themoordeath.blogspot.com/

    PS:Przepraszam za swoją nieobecność ,ale byłam ostatnio bardzo zajęta.Postaram sie wszystko nadrobić w czwartek lub piątek. Obiecuje :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no super.!! Nie mogę z tego co Tess myśli o 1D xd Wgl. super ten rozdział. Harry i Tess mmm coś się tu szykuje xd'
    P.S zapraszam jest juz 13 roz.!! http://poza-naszymi-marzeniami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurde fajne to opowiadanko i świetni bohaterowie :D
    I już się zaczyna coś dziać i bardzo dobrze, bo piszesz bardzo ciekawie i z pewnością będę tu wpadać częściej xd
    hahaha rozwaliło mnie jak powiedziała, że ma nadzieję, że natknie się na ten beznadziejny zespół, a ty nagle bum i Harry! haha :D boskie to było. I jedno wielkie ŁAŁ! Harry na motorze?! Chcę to zobaczyć!

    Zapraszam na nowy imagin i jeśli nie był by to problem to mogłabyś mnie poinformować o następnym poście? Z góry dziękuję! :)

    http://1dforeverimaginy.blogspot.com/

    Ps. Dziękuję za komentarz u mnie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za tak miłe słowa. Oczywiście, że cię powiadomię ;)

      Usuń
  8. swietny no meega
    bardzo mi sie podoba
    jestes naprawde dobra w pisaniu
    czekam nn z niecierpliwoscia
    zapraszam na nowe rozdziały.
    ostatnio komentowałas chyba 16
    rozdział a zaraz bede miec 20 hehe
    mam nadzieje ze wbijesz i skomentujesz :*

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny rozdział! jak tylko znajdę czas, nadrobie wszystko co mnie ominęło ;) jestem z i-will-be-waitin, ale chcialabym zaprosić Cię na nowo założonego bloga. Mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu ;) http://lasthopefanfiction.blogspot.com/
    buziaczki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest hm ... zniewalająco...a te zdjęcia w 'trakcie' postu są strzałem w dziesiątkę.
    Bardzo przyjemnie mi się czytało ... a to chyba dlatego , że tak dobrze piszesz...oby było tak dalej !
    Czekam !

    Ann.
    http://wiaze-z-toba-codziennosc.blogspot.com/ zapraszam na 6;D

    OdpowiedzUsuń

Komentujesz, motywujesz!