Obserwatorzy

środa, 30 kwietnia 2014

Part 3. News.

Nigdy bym nie pomyślała, że mogłabym tak długo myśleć o kimś, kogo zwyczajnie nie lubię.... albo wydaje mi się, że nie lubię. Gdy wstałam rano,następnego dnia po koncercie,  długo myślałam o tym co się wydarzyło w drodze powrotnej. Zawsze nie tolerowałam, wystrzegałam się One Direction, a jednak, nie mogłam zapomnieć, jakby moje nastawienie diametralnie się zmieniło, ale tak nie jest.
Czasami jednak są ważniejsze rzeczy, od takich rozmyślań...


-Mamo szybciej, bo się spóźnię!- zaczęłam krzyczeć, stoją na klatce schodowej, w tej sytuacji nie obchodziło mnie, że mogę obudzić sąsiadów.
-Mogłaś wstać wcześniej! Nie powinnaś tak ubierać się do szkoły!
Tutaj miała jednak rację, nie obudziłam się gdy zadzwonił budzik, chciałam spać jeszcze 'dwie' minuty, ale zrobiło się z nich pół godziny, tyle abym nie mogła zdążyć na metro.
Dalej już nie słuchałam co do mnie mówiła, bo próbowałam za nią biegnąć i równocześnie pisać do Trevor'a, któremu pewnie się wydaje, że spotka mnie zaraz w metrze.
Całą drogę do uniwersytetu wpatrywałam się w mój telefon, czekając aż odpisze, co zrobił dopiero gdy dojeżdżaliśmy do celu, a on pewnie dochodził do szkoły.
*Poczekam pod szkołą*- odczytałam sms w momencie gdy wysiadałam z auta, w rezultacie czego nie pożegnałam się z mamą i prawie weszłam pod samochód, który przejeżdżał obok. Jakiś facet zaczął się na mnie wydzierać, ale nie zwracałam na to uwagi, gdy Trevor mnie przytulił.
-Nie opłaca się już iść na wykład, mamy 10 minut spóźnienia.
-Nie musiałeś na mnie czekać.
-Ale chciałem.
Resztę czasu spędziliśmy na ławeczce za boiskiem. Ani trochę mnie nie dziwiło, że z nim czas leci tak szybko, wytłumaczenie jest proste: czuję się z nim tak prawdziwie i nikogo nie muszę udawać.
Na samym początku naszej znajomości, myślałam że jesteśmy kompletnymi przeciwieństwami, cokolwiek o nim pomyślałam, ja się w tym od niego różniłam, ale poznając go, zrozumiałam że tak nie jest i to tylko pozory, które nas otaczają. Teraz jesteśmy do siebie tak bardzo podobni, jak to tylko możliwe. Oczywistym jest, że się kłócimy, ale nigdy to nic poważnego. Śmiejemy się z siebie, ale zawsze sobie pomagamy w trudnych chwilach. Na samym początku naszej przyjaźni, gdy nie byłam jeszcze z Zac'iem, najwięcej śmiechu dawały nam plotki, które roznosiły się wokół nas i nawet nadal krążą. Ludziom było trudno nie myśleć, że jesteśmy razem, byliśmy ( i nadal jesteśmy) nierozłączni, to samo nas śmieszy i z tego samego powodu się smucimy, plotki są tutaj oczywistością, nawet my niekiedy sami żartujemy, ale to wszystko, to tylko żarty, przyjaźń damsko-męska istnieje, a na naszym przykładzie nie można temu zaprzeczyć.
Niechętnie zebraliśmy się dopiero, gdy usłyszeliśmy w wewnątrz kampusu, nie ma takiego spokoju, jak podczas wykładu, co oznaczało, że musiał się już skończyć. Niechętnie udaliśmy się do wejścia. Zawsze gdy szliśmy we dwójkę, trzymaliśmy się za ręce, a to kolejny powód by rozsiewać nieprawidłowości. Weszliśmy w tłum studentów zmierzających do kawiarni lub na następny wykład.
Wkrótce zobaczyliśmy przyjaciół (i Zac'a) idących ku nam, więc Trevor błyskawicznie puścił moją dłoń i razem ze mną, zaczął wszystkich witać, czyli stała i niezmienna czynność w chwili gdy widzimy się po raz pierwszy w dniu. W tym miejscu rozdzieliliśmy się, on poszedł z chłopakami, a mnie zagarnęły dziewczyny.
-Żałuj, że nie widziałaś miny Zac'a jak tylko wy nie stawiliście się na wykładzie.
-O co ci chodzi? - nie zrozumiałam o co chodzi Jess.
-Zaciskał zęby ze złości! No wiesz, jego najlepszy przyjaciel i była dziewczyna...
-Przestań! - trąciłam ją łokciem - Przecież wiecie, że się tylko przyjaźnimy.
Oczywiście, że wiedziały, ale nikt nie oparł się pokusie, żeby spytać, czy na pewno jest tak, jak mówimy. Na wykładach niektórzy okręcali się w miejscach tylko po to, żeby na mnie spojrzeć. Miałam dość tego, że plotki osiągnęły już taki zasięg, ale nawet nie miałam ochoty każdemu z osobna tłumaczyć, że nie jestem z Trevor'em. Właśnie dlatego z chęcią przystałam na propozycję Rick'a, żeby iść po szkole do KFC. Może inni myślą, że to takie oklepane miejsce, jednak my właśnie lubimy takie miejsca, gdzie jest straszny tłok i nikt nie będzie podsłuchiwał naszych rozmów. Najbardziej denerwowało mnie w tym wszystkim, że praktycznie przez cały czas Zac był gdzieś w pobliżu, więc musiałam cały czas pamiętać o tym, żeby przypadkiem się do niego nie odezwać, bo nie tak łatwo zmienić przyzwyczajenia.


Po ostatnim wykładzie, jakim była Filozofia Starożytna, wszyscy wpakowaliśmy się do samochodu Rick’a i skierowaliśmy się w stronę centrum miasta. W drodze tylko raz spojrzałam przez okno, resztę czasu byłam zajęta rozmową z przyjaciółmi. Jednak, gdy to zrobiłam, od razu moją uwagę przykuł wielki bilbord, na moje nieszczęście, była to reklama nowych perfum One Direction, jakby ta sprawa nie chciała, żebym ją zapomniała. Cały tydzień żałowałam, że poszłam na ten koncert.

Mimo, że nie spotkałam od tamtego momentu JEGO, widywałam go w telewizji, w Internecie, w gazetach czy we własnych koszmarach i miałam tego serdecznie dość.
Miałam rację, w KFC było strasznie dużo osób, ale po dokładnym obejrzeniu lokalu zobaczyliśmy wolny stolik, Jess wraz z Rick’iem i Zac’iem, poszli go zająć, a ja, Trev i Ems poszliśmy stanąć w kolejkach głodnych i rządnych jedzenia mieszkańców Londynu. W sumie to zamówiliśmy wszystkiego stanowczo za dużo, ale kto by się wracał po to by zamówić kolejne porcje gdyby zabrakło czegokolwiek, w ten sposób nie musimy się ruszać od stolika, a nasze brzuchy mogą swobodnie rosnąć. Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy około 3 godziny, starałam się ten cały czas ignorować Zac’a, ale było szczególnie trudno gdy wchodził mi w środek zdania, nie dając mi szansy na dokończenie tego co zaczęłam. W pewnej chwili po prostu nie wytrzymałam.
-No i ten pies gryzł tego kota, a ona rzucała w niego tymi pietruszkami. Chociaż chciałam coś zrobić nie…
-Podasz mi ketchup? – Zac zwrócił się do Rick’a, przerywając mi tym w połowie zdania.
-Nie mogłeś poczekać? – odparowałam, pierwszy raz od naszego zerwania odezwałam się do niego.
-Oj proszę, nikt nie chce słuchać twoich historii o tym jak ratowałaś kota, który teraz już pewnie zdechł.
-Naprawdę? Znasz lepsze historie? A może odpowiesz nam wszystkim o tym jak przespałeś się z tą dziewczyną z obozu, co? – spojrzałam na zszokowane twarze pozostałych- No chyba, że chciałeś żeby ta sprawa nie ujrzała światła dziennego.
-Trzymaj się swoich spraw, dziwko.
Wtedy już nie wytrzymałam. Nikt poza naszym stolikiem tego nie usłyszał, ale ja mam dobry słuch i moi przyjaciele także. Żadna osoba nie zdążyła nic powiedzieć, a ja już rzuciłam się na jego twarz z zamiarem zrobienia mu jak największej krzywdy, siedział po mojej prawej co ułatwiało mi to. Jednak nie miałam okazji cokolwiek mu zrobić, bo Trevor odciągnął mnie szybko na bok, gdy zobaczył że się uspokoiłam, usiadł między mną a Zac’iem. Nikt nie zamierzał tego skomentować i byłam im za to wdzięczna, na dodatek Jess i Rick wciągnęli mnie w rozmowę na temat koncertu Maroon 5 w najbliższy miesiąc, więc przestałam myśleć o wynajęciu płatnego mordercy dla mojego byłego, co oczywiście było grubą przesadą, kierowała mną tylko złość.
Wróciliśmy do domu metrem, po kolei wysiadaliśmy na odpowiednich przystankach. Poza innymi, obcymi ludźmi, zostałam tam po jakimś czasie sama z Trevor’em.
-Mam się nie łudzić, że pogodzisz się z Zac’iem, prawda?- zaczął, choć już od początku nie podobała mi się ta rozmowa.
-Prawda. Widziałeś jak się zachowywał. Przepraszam, nie chcę o tym rozmawiać.
-Dobrze, ale chcę żebyś wiedziała, że nie zawsze się z nim zgadzam, a tym razem przesadził. Jestem w pełni po twojej stronie.
Dałam mu sójkę w bok i uśmiechnęłam się lekko. Trev zawsze umiał mnie rozbawić, nawet w smutnych czy okropnych sytuacjach.
-Dzięki. Na ciebie można liczyć.
Nie mieliśmy już czasu na poruszenie nowego tematu, bo musiał już wysiadać. Wcale się nie nudziłam, bo i ja opuściłam metro na następnym przystanku. Po kilkunastu minutach weszłam do domu. W pokoju odłożyłam torebkę i wróciłam do kuchni, aby wziąć z szafki wielką paczkę ciastek i następnie usiadłam ciężko na sofie obok mamy, która pomimo włączonego telewizora, wpatrywała się w laptopa na jej kolanach. Na ekranie dojrzałam jakieś skomplikowane wykresy, diagramy i zestawienia. Nigdy nie próbowałam się w to bawić, przerastało mnie od samego patrzenia. Mama jest z zawodu architektem i taką też ma pracę. Ja natomiast od zawsze interesowałam się historią, dlatego wybrałam historię ogólną jako mój kierunek na studiach, nie ważne że są nikłe szanse na znalezienie pracy w tym zawodzie. Zawsze mogę pracować w firmie ojca. Tata ma biuro finansowe- prościej mówiąc- cyferki, czyli kolejna dziedzina w którą nigdy bym się nie wdrążyła.
Akurat trafiłam na wieczorne wiadomości. Głupoty o kraju, czyli Obama i inni politycy, których nie znam. Następnie pogoda, co mnie tyle zaskakuje co ściana w moim pokoju, czyli wcale a wcale. Potem jest dział celebrytów. Nicky Minaj, ile ma implantów? Zac Efron i Josh Hutcherson na rozdaniu nagród MTV Movie. I oczywiście coś czego mogłam się spodziewać, tylko nadal łudziłam się nadzieją, że w jakiś cudowny sposób mnie to ominie.
-Harry Styles z popularnego na całym świecie boy bandu One Direction – zaczyna dziennikarka- chyba znalazł już swoją wybrankę. Nie możemy niestety zdradzić więcej szczegółów, ani my, ani żadni reporterzy w Wielkiej Brytanii, gdy Harry wniósł oficjalne ostrzeżenie, aby nikt nie publikował żadnych informacji na temat owej dziewczyny. Możemy zdradzić jedynie, że jest ona zwykłą dziewczyną. Para poznała się na urodzinach kolegi Harry’ego z zespołu, Niall’a Horan’a.
Następnie Styles odwiózł dziewczynę swoim motorem. Czekamy na dalszy rozwój wydarzeń. Musi być to coś poważnego, skoro Harry Styles chce by ta znajomość była częścią jego prywatności.
Gdy dziennikarka skończyła byłam w szoku. Musi coś dla niego znaczyć…. Chce by ta znajomość została częścią jego prywatności…. Odwiózł dziewczynę motorem. Te wszystkie zdania tłukły mi się w głowie, dziwne że siedząca obok mama tego nie słyszała.
-Właśnie dlatego sądzę, że celebry ci powinni trzymać się celebrytów, to by zmniejszyło ilość plotek.- odezwała się mama znad laptopa.
-Tak, chyba tak- wymamrotałam tylko. Nadal byłam w szoku.
Nie w pełni świadoma, położyłam się na swoim łóżku i wpatrywałam w sufit. Przyszło mi kilka sms’ów, ale nie mogłam się poruszyć, nadal łudziłam się, że to wyjątkowo koszmarny sen.
‘Musi coś dla niego znaczyć…’ Dopiero gdy odważyłam się przewrócić na bok, zrozumiałam jak bardzo jestem zmęczona, od razu zmorzył mnie sen.

-----------------------

Tak baaaardzo Was przepraszam za to, że tak długo musieliście czekać na ten rozdział, ale teraz już obiecuję, że będą się pojawiać regularnie :) Mam znów wenę, zmieniłam całkowicie fabułę, mam nadzieję, że Wam się spodoba :*
Postaracie się o 10 komentarzy? :)

10 komentarzy:

  1. Dziękuje za odwiedziny i komentarz na blogu , który prowadzę... bardzo cieszy mnie pozostawiony przez Ciebie ślad...
    Raczej nie czytam blogów o innej tematyce niźeli skoczna, bo niestety narzekam na brak czasu ...ale powiem Ci szczerze rozdział , który miałam okazję przeczytać powyżej natchnął mnie na tyle , aby wygrzebać te kilka chwil na nadrobienie zaległości...
    Dobrze , że mamy weekend więc postaram się to uczynić:D
    Rewelacyjnie się zapowiada , więc nie pozostaje mi nic innego jak Ci pogratulować twórczości oraz czekać na kolejne odsłony...
    Pozdrawiam oraz zapraszam na 5 , która ukaże się dziś:D
    http://wiaze-z-toba-codziennosc.blogspot.com/

    Ann!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem zadowolona, że czytam coś tak pięknego.
    Bardzo mi się spodobało. Bardzo fajnie wszystko
    opisujesz. No nie ma słów, aby to opisać i to
    oczywiście pozytywnie.
    Zaobserwowałam :*
    Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh jeej, przeczytałam wszystko jednym tchem :D Świetne! Niesamowicie wciągające to twoje opowiadanie ;) Z niecierpliwością czekam na next :*
    i-jego-zielone-oczy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej. Nominowałam Cię do Liebster Award. Masz świetnego bloga i zasłużyłaś na to! :D Więcej informacji u siebie ---> bezcelowe-marzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. To znowu jaa, ale tym razem zapraszam Cię na VI rozdział na moim blogu: i-jego-zielone-oczy.blogspot.com Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział który przeplata się ze zdjęciami, które urozmaicają całokształt czytanego tekstu ! :D
    jestem ciekawa co wydarzy się dalej!
    powodzenia w dalszym pisaniu :D

    zapraszam na 19 rozdział http://coraciemnosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Nominowałam Cię do Liebser award, więcej informacji znajdziesz na moim blogu: i-jego-zielone-oczy.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej! Nominowałam cię do Liebster Award! Więcej info u mnie na blogu: czego-oczy-nie-widza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuje za zaproszenie na twojego bloga jest genialny :*
    ]Bardzo mi się podoba:P
    Czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń

Komentujesz, motywujesz!