Obserwatorzy

wtorek, 20 maja 2014

Part 5. My choose.



Od zawsze myślałam o tym jak będzie wyglądać moje dorosłe życie, ale nigdy nie sądziłam, że sprawy przyjmą taki obrót wydarzeń. Żyję wyłącznie na utrzymaniu Emily. Po dniu w którym pokłóciłam się z rodzicami, szybko spakowałam wszystkie moje rzeczy i wyszłam jeszcze przed północą, zostawiłam jedynie krótki list, w którym napisałam żeby się o mnie nie martwili. Wiedziałam gdzie mogę pójść. Emily ma własne mieszkanie, owszem, nie pracuje, ale jej rodzice za nie płacą. Była w szoku, gdy opowiedziałam jej całe zajście, ale zaproponowała mi mieszkanie z nią, póki nie znajdę pracy. Na razie mam pieniądze na swoim koncie w banku, ale to bardzo mała kwota, za mała by kupić mieszkanie. Cały ostatni tydzień chodziłam do wszystkich firm znajdujących się w pobliżu. Nigdzie jednak nie chcieli mnie przyjąć, bo nie skończyłam szkoły. Fakt, że rzucam szkołę, nie zdziwił moich wykładowców, bo nie sądzili że tyle wytrzymam. Może i mieli rację, może i się poddałam, ale to moje życie i ja będę znosić konsekwencje. Największy szok przeżyli Trevor, Rick i Jessica. Doszli do wniosku, że ich opuszczam, a studia już nie będą takie same beze mnie. Choć ich zapewniałam, że nadal będziemy się codziennie spotykać i nic poza studiami się nie zmieni, ale bolał mnie fakt, że mają rację – zostawiam ich, moich przyjaciół.
-Wszystko się ułoży, zobaczysz- zapewniała mnie Emily, gdy przyszłam z firmy, która również mnie nie chciała.
-Może za wysoko mierzę, może powinnam zacząć od sprzedawcy lub kelnerki.
-Nie musisz, taka praca jest nie dla ciebie.
-Nie ma dla mnie pracy- odparłam zrezygnowana.
-Jutro nie pójdę na wykład, pomogę ci z pracą.
-Dziękuję.
Nie będę jej przekonywać, że powinna być obecna na wykładzie, bo wiem, że nic nie zdziałam. Nasza paczka jest słynna z tego, że zrobi wszystko by tylko nie iść do szkoły, a w jej przekonaniu, pomoc mi jest bardzo dobrym argumentem.
Tak więc rano wstałyśmy wcześnie, zjadłyśmy obfite śniadanie, aby mieć siłę na poszukiwania, choć i tak zjemy pewnie na mieście. Jak dotąd ubierałam się na rozmowę o pracę w spódnicę do kolan i białą koszulę, jednak dzisiaj wiedziałam, że znów mi się nie poszczęści, dlatego założyłam coś, co równie dobre mogłabym założyć na co dzień, ale również trzymając się bieli i czerni.
W poszukiwaniach miała nam pomóc Jess, która również nie czuła potrzeby odwiedzenia uczelni, mimo to cieszę się, że do nas dołączyła. Spędzam z przyjaciółmi teraz mniej czasu, dlatego każda minuta jest potrzebna.
Mówią, że jeśli się nie wierzy, że coś się nie uda, to się to nie uda, więc trzeba wierzyć. To odnosi się do mojej dzisiejszej sytuacji. Wiedziałam, że i tak nic nie znajdę, więc tylko zgadzałam się na propozycje firm, które sugerowały dziewczyny, a ja godnie wysłuchiwałam odmów, jednych uprzejmych, drugich już nie bardzo. Weszłyśmy do jakiejś kawiarni, która była nieopodal i postanowiłyśmy wypić kawę.
-Może po prostu wróćmy do domu – zaproponowałam.
-Nie! Znajdziemy ci dziś posadę- zaprzeczyła Jess.
-Dobrze by było.
-Musisz być bardziej optymistyczna, wtedy szczęście ci dopisze.
-Byłam optymistką tydzień temu i to też nie pomogło.
-Nie trać nadziei, uhm przepraszam.
Właśnie zaczął dzwonić telefon Ems, dlatego wyszła na zewnątrz, by swobodnie porozmawiać. Przez ten czas, grzebałam łyżeczką w swoim kremowym ciastku. To nie miało sensu.
Po kilku minutach wróciła do nas Emily wyraźnie ucieszona.
-Co się tak cieszysz? – zapytała ją Jess.
-Pamiętasz Travis’a? – zwróciła się do mnie Ems, ignorując Jessice.
-Ten chłopak, który jest modelem. Był z tobą na weselu twojego brata.
-Tak, to ten.
-I co z nim?
-Ma bardzo dużo znajomości, tych z wyższej półki. Dlatego poprosiłam go, żeby znalazł dla ciebie 
jakąś pracę godną uwagi. Najwyraźniej znalazł, bo zaraz tu przyjedzie.
Miałam już podziękować Emily, ale do kawiarni wszedł Travis. Jest to przystojny, wysoki, dobrze zbudowany facet z lekkim zarostem. Trudno powiedzieć czy się uśmiechał, bo raczej na jego twarzy widniał grymas, może zniesmaczenie albo zdenerwowanie.
Usiadł obok mnie, gdyż naprzeciwko siedziały Jess i Ems. Podał mi jakiś plik kart i zaczął mówić.
-Miałem załatwić pracę, a to nie jest praca, jednak można zgarnąć kasę i wydaje mi się że warto. Trudno było mi cię wkręcić. W sumie to było małe zamieszanie. Uczestnicy programu zostali już dawno wybrani, ale gdy pokazałem im twoje zdjęcie, uznali że z tobą będzie większa oglądalność i wywalili jakąś laskę.
-Poczekaj! – przerwałam mu- O co chodzi? Jaki program?
-A tak. Jest to nowy program Polowanie Na Faceta (Love Games), który powstaje w Anglii, miejsca Ci nie podam, tajemnica zawodowa, dowiesz się na miejscu.
-Ale jak to? Czyli nie mam nic do powiedzenia?
-Emily powiedziała, żebym nie pytał się gdy coś znajdę, dlatego od razu cię wkręciłem, co nie było też łatwe.
-A może ja nie chcę uczestniczyć w żadnych programie?
Podniósł wysoko brwi.
-Stawką jest 50 tysięcy funtów. Organizatorzy stwierdzili, że masz duże szanse. Co ci szkodzi spróbować?
To był ten ton, który używają ludzie by podkreślić, że druga strona nie ma już nic do gadania. Wiedziałam, że jestem przegrana w tej sprawie. Miałam żal do Emily, że oboje wkręcili mnie w coś, czego nie chciałam, ale suma była imponująca, może naprawdę mam szansę wygrać.
-A na czym to polega? – zapytałam po chwili namysłu.
Travis się uśmiechnął, bo zrozumiał, że nie będę już robiła problemów i wystąpię.
-Wszystko masz w kopercie, jednak są to ogólnikowe informacje. Miejsca nikt ci nie podał, bo dojedziesz tam limuzyną. Daty zakończenia programu też nie ma, bo nikt nie wie ile to będzie trwać.
Wstawał już, gdy coś mu się przypomniało.
-Podpisz mi tu jeszcze. – poprosił, wkładając mi długopis do dłoni.
-Co to jest?
-Umowa, spokojnie, przeczytałem.
 Coś mi podpowiadało, żeby mu nie ufać, ale skoro Emily ma do niego zaufanie to i ja powinnam mieć. Odszedł wyraźnie ucieszony, bo praktycznie nie było większych problemów, czego pewnie się spodziewał. Może i łatwo się zgodziłam, ale tak naprawdę to co mi szkodzi spróbować? Travis miał rację, w kopercie były tylko ogólne informacje. Data i godzina, kiedy przyjedzie limuzyna żeby mnie zabrać, długa lista potrzebnych mi rzeczy i taka sama długa tych których nie mogę zabrać, zawarta była również informacja na temat programu, na czym będzie polegał.
Trzy dziewczyny rywalizują o względy jedenastu mężczyzn, którzy i tak sami zdecydują w której grupie chcą się znaleźć. Co tydzień jest nowe zadanie, a wygrać może je tylko jedna dziewczyna, która następnie nominuje trzech mężczyzn do eliminacji. Co tydzień ktoś odpada. Gdy zostanie jeden pan, będzie on musiał wybrać między trzema paniami, role się odwrócą”
W sumie to dowiedziałam się tego co najbardziej mi potrzebne, mianowicie co ja tam będę robić. Mam po prostu rozkochać w sobie jak największą liczbę facetów, żeby byli w mojej grupie i pomagali mi wygrać. Skoro jest jedenastu facetów to i jedenaście zadań będzie, co znaczy że spędzę tam jedenaście tygodni, albo więcej, zawsze organizatorzy mogą nam dać tydzień więcej na odpoczynek czy coś takiego.
Po przeczytaniu tych kilku kartek, zorientowałam się czemu Travis uważał wkręcenie mnie do programu za niełatwe zadanie. Polowanie Na Faceta rozpoczyna się już za 5 dni. Dziewczyna której zajęłam miejsce, pewnie już wszystko zaplanowała i może nawet zaczęła się szykować. Nie jest mi przykro, wręcz przeciwnie , cieszę się, że jednak organizatorzy pozwolili mi brać udział, to nowa przygoda.
Skoro miałam przyciągać chłopaków, to musiałam poprawić kilka rzeczy w moim wyglądzie. Na początku poszłyśmy z dziewczynami do kosmetyczki: masaż, korygowanie brwi, maseczki, peeling. Następnie udałyśmy się do manicurzystki, ale tylko ja miałam mieć robione paznokcie, bo dziewczyny nie przepadały za pomalowanymi paznokciami. Mnie się zawsze podobały, ale sama nigdy nie miałam na to czasu i chęci. Teraz nie muszę się o to martwić, bo moje paznokcie są sztuczne i pewnie wytrzymają cały program, a jak nie, wezmę ze sobą zapasowe, by w razie czego szybko dokleić.
Jessica i Ems tak gorliwie rozmawiały ze sobą, że nie usłyszały jak płacę manicurzystce, postanowiłam je wystraszyć, choć było to bardzo dziecinne. Nie udało mi się jednak, bo Emily się odwróciła. Przez chwilę podziwiły moje długie paznokcie, a potem wyszłyśmy. Został ostatni punkt: buty. Nigdy nie chodziłam na obcasach, tym bardziej na szpilkach. Wydawało mi się to strasznie trudne. Jednak po przymierzeniu kilkunastu jeśli nie kilkudziesięciu par butów, wybrałam 12 par, głównie na szpilkach. Będą mi potrzebne, nie dlatego że jestem niska, wręcz przeciwnie, jestem wysoka i będę jeszcze wyższa, a poza tym, faceci lubią dziewczyny na szpilkach.
Razem z Ems wróciłyśmy do jej mieszkania, a Jessica pojechała do siebie. Zaczęłam ochoczo przeglądać swoje ubrania, najpierw tak po prostu żeby się rozpoznać w jakości mojej garderoby, a potem analizowałam listę rzeczy które mam wziąć. Brakowało mi tylko bikini, bo nie chodzę na basen i nie jeżdżę nad morze, ale teraz muszę kupić.
-To będzie duża zmiana, prawda? – zapytała mnie Emily, gdy weszłam do kuchni, po tym jak przeanalizowałam całą moją szafę.
-Jeszcze większa niż dotychczas, a co jeśli popełnię jakąś gafę, a kamery to uchwycą?
-Nie zrobisz nic głupiego, postępuj rozważnie, choć nie wiem czy to możliwe w takim programie.
Uśmiechnęłam się do niej, tak, trudno będzie myśleć rozważnie gdy chodzi tu o jedenastu facetów.
-Muszę znaleźć tych najlepszych, z którymi mam szansę wygrać – zauważyłam.
-Tak, nie trzymaj się jednego, staraj się utrzymywać kontakt z wszystkimi. A jeśli chodzi o twoje przeciwniczki z nimi też staraj się być w przyjacielskich stosunkach, po to by na końcu wbić nóż w plecy.
-Czasami się ciebie boję.
-Musisz wygrać, nie widzę innej opcji.
-Postaram się. Zrobię wszystko, przed niczym się nie powstrzymam. Muszę wygrać. 

-------------------

Już 5! A raczej dopiero.
Wstawiłam, choć nie było jeszcze 10 komentarzy, dlatego tym razem gdy pojawi się 12 komentarzy, wstawię następny rozdział :) Pamiętajcie, że w 10 rozdziale pojawia się One Direction, tym razem na stałe, więc czym szybciej tym lepiej :)
 

14 komentarzy:

  1. Super, choć osobiście nie przepadam za takimi programami. Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajefajny czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopiero w 10?! Jak ja wytrzymam! Och, no cóż, jakoś trzeba dać radę :-D
    Rozdział jest genialny, bardzo mi się podoba xd <3
    Czekam na następny :-*

    Zapraszam do siebie ;-)

    http://1dforeverimaginy.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  4. Hah :* No no jestem bardzo ciekawa jak będzie w tym programie :D Coś czuje że One Direction będzie również brał w tym udział :D
    No zaczyna się dziać czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahha jaki fajoski rozdział. Mega,mega ,mega mi się podoba. Czekam na nexta
    Ja muszę się pożegnać i zapraszam na ostatni rozdział z życia Sary :<
    http://themoordeath.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. No, powiem Ci że zaciekawiłaś, czekam na nexta! Ciekawe jak będzie się nasza bohaterka odnajdywać w tym programie :D Zapraszam do mnie na ósemkę ;) i-jego-zielone-oczy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na kolejny rozdział <3 Trzymaj się cieplutko :*
    http://kraina-bez-lez-iinsza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. aaa szybko dobijać do 12 komentarzy bo nie wytrzymam xD
    Boże święty aż żałuje że nie miałam wcześniej czasu na lekturę ! :D
    to jest cudowne , boskie , oryginalne i takie zajebiste no ;D
    podoba mi się to co piszesz i w jaki sposób to robisz :)
    a temat w jakim obcujesz jest genialny i jestem pewna że będziesz nas zaskakiwać :D
    oby tak dalej !
    prosze naturalnie o informacje o nn :D
    Pozdrawiam <3333

    http://coraciemnosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Super.!! Mam nadzieję, że ludzie będą komentować bo jak nie..... xd hah. Nie no po prostu to jest Boskie. Kocham twój styl pisania i twoje opowiadanie i wgl <33

    P.S Pojawił się u nas 23 rozdział.!! http://poza-naszymi-marzeniami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz takie niestandardowe opowiadanie, dobrze się czyta, naprawdę!
    http://we-laugh-at-nothing.blogspot.com
    zapraszam, nowy blog, nowa historia :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Moim zdaniem jeśli zakładasz bloga, publikujesz na nim posty to powinnaś robić to dla siebie a nie dla innych. Od razu mówię że to nie HEJT itp. Poprostu wyrażam swoją opinie na ten temat.
    Pozdrawiam
    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumie... Jednakże zakładając bloga dla siebie, nie byłoby w tym sensu. Równie dobrze mogłabym pisać na kartce papieru. Piszę dla siebie, bo to kocham, ale równocześnie dla innych, poprzez wyrażanie zdania w formie komentarza po prostu chcę zobaczyć jak Wam się to podoba i co w ewentualnym razie zmienić. Oczywiście, jak napisałam na początku, rozumiem co chciałaś mi przekazać.

      Usuń
  12. Zapraszam na rozdział dziewiąty! :* i-jego-zielone-oczy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Komentujesz, motywujesz!